Coraz więcej miast zakazuje współdzielonych hulajnóg

Kończy się cierpliwość włodarzy kolejnych miast do usług współdzielonych hulajnóg. We wrześniu Madryt poinformował, że cofa zezwolenia trzem firmom, które umożliwiały wypożyczenie elektrycznych urządzeń. Zdaniem przedstawicieli miasta firmy nie dopełniły warunków, do jakich zobowiązały się w porozumieniu z ratuszem. W szczególności punktem spornym była ochrona pieszych, która miała być niewystarczająca.

Pozwolenie na obsługę hulajnóg elektrycznych miały w Madrycie trzy firmy – Dott, Lime i Tier Mobility. W stolicy Hiszpanii dysponują one aż 6 tysiącami tych środków transportu. Podmioty te uzgodniły z ratuszem szczegółowe warunki funkcjonowania w 2023 roku. – Wycofujemy zezwolenia firmom wypożyczającym hulajnogi na ulicach miasta. Nie wypełniały one porozumień z miastem dotyczących zapewnienia bezpieczeństwa pieszych – powiedziała José Luis Martínez-Almeida, burmistrz Madrytu.

Urządzenia zniknęły więc w październiku z ulic miasta. Według gazety El País na ulicach Madrytu często można było zobaczyć porzucone lub źle zaparkowane hulajnogi. Użytkownicy często poruszali się po chodnikach lub drogach zarezerwowanych dla pieszych. Madryt tym samym dołączył do grona kolejnych dużych miast, które zdecydowały się na tak radykalne kroki. Również Barcelona, Paryż czy Toronto zakazały używania tego środka transportu.

Nad podobnym ruchem zastanawiają się także radni czeskiego Brna. Przedstawiciele miasta chcą wyegzekwowania zakazu wjazdu hulajnogami i monocyklami elektrycznymi do strefy pieszej. Jest to spowodowane powtarzającymi się skargami pieszych, którzy obawiają się o swoje bezpieczeństwo. – Rada jednomyślnie zatwierdziła wniosek o wprowadzenie zakazu. Oczekujemy, że mogłaby wejść w życie najpóźniej do końca roku. Dotyczyłoby to strefy pieszej, takiej jak plac Svobody, ulica Masarykova, Česká i przyległych miejsc. Naszym zdaniem podobne pojazdy nie mają tam zastosowania, bazujemy na modyfikacjach także w innych miastach – przyznał Zdeněk Machů, zastępca burmistrza Brna.

Dwuletni pilotaż – uruchomiony w 2022 roku – w australijskim Melbourne również skończył się nieprzychylnie dla pomysłu współdzielonych hulajnóg elektrycznych. Władze miasta stwierdziły, że stanowią one niedopuszczalne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. W związku z licznymi wypadkami z udziałem ludzi na hulajnogach, narosła społeczna złość dla tego środka transportu. – Zaciskam już zęby na zachowanie niektórych użytkowników elektrycznych urządzeń. Zbyt wielu jeździ chodnikami. Ludzie nie parkują ich prawidłowo. Są porozrzucane po całym mieście jak konfetti lub śmieci, więc istnieje ryzyko, że ktoś się o nie potknie – mówi Nicholas Reece, burmistrz Melbourne.

Operatorzy współdzielonych hulajnóg, czyli Lime i Neuron, miały 30 dni na odebranie hulajnóg. Obie firmy są rozczarowane decyzją rady miasta i twierdzą, że w ostatnich miesiącach „poczyniły znaczące inwestycje w poprawę bezpieczeństwa i zaostrzenie zasad korzystania z hulajnóg elektrycznych”. Neuron wyjaśnił, że planuje wyposażyć urządzenia w kamery ze sztuczną inteligencją, aby zapobiec naruszeniom. Hulajnogi elektryczne mogą poruszać się w australijskim mieście z prędkością do 26 km/h.

Według raportu Royal Melbourne Hospital z grudnia ubiegłego roku, w 2022 roku prawie 250 osób zostało rannych podczas jazdy na hulajnodze elektrycznej i trafiło na izbę przyjęć. W większości przypadków rolę odegrały narkotyki, nadmierna prędkość i brak kasku.